Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z majowym grafikiem. Zwiedzanie
Zapraszamy na kolejny pokaz spektaklu Zatrudnimy starego clowna! Zapowiedź wydarzenia
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź wydarzenia
Lex Drewinski w Willi Lentza. Relacja
Prof. Katarzyna Dondalska przedstawia. Mozart da camera Zapowiedź koncertu
Jazz w Willi. Ikony Kultury. Grzegorz Ciechowski. Koncert Radosława Bolewskiego i Macieja Tubisa. Relacja
Ad Astra. Willa Italia. Zapowiedź koncertu
Ad Astra. Moments. S jak saksofon. Relacja
Felieton | Autor: Janusz Wilczyński

Najbardziej zmysłowy instrument

Zastanawiam się, który z instrumentów można uznać za najbardziej zmysłowy? Myślę, że ten skonstruowany w pierwszej połowie XIX wieku przez pewnego Belga. Nosi jedną nazwę, ale jest dziewięć odmian tego grającego urządzenia, z czego cztery podstawowe: sopranowy, altowy, tenorowy i barytonowy. Szczególnie tenorowe brzmienie owego „dęciaka”, zaliczanego do instrumentów drewnianych, ze względu na ustnik z tego materiału, jest nie tyle przyjemne, co wręcz rozkoszne dla ucha i całego jestestwa słuchacza. Tak więc ów sprzęt muzyczny, zaliczany do aerofonów stroikowych, drewniany, a jednak o korpusie z metali kolorowych, zawojował sceny jazzowej, rockowej i klasycznej muzyki.
Saksofon, bo to o nim oczywiście mowa, wynaleziony przez Adolpha Saxa, przebijał się do świata dźwięków nie bez kłopotów. Tych przysporzyli panu Saxowi konkurenci. Na wieść, że pomysłowy Belg opatentował nowy sprzęt grający stwierdzili, że ów instrument od wielu lat był znany w Niemczech. Sax na to odrzekł „sprawdzam” – był gotów odstąpić od swojego patentu, jeśli w ciągu dwunastu miesięcy zawistnicy, przedstawiliby podobnie skonstruowany instrument. Nie przedstawili, a sax, po naszemu saksofon, zawojował świat muzyki. Szczególnie od drugiej połowy XX wieku.
Jednak niewiele brakowało, by pomysłowy Adolphe Sax, w ogóle nie dożył dorosłości. Gdy miał kilka lat, spadł ze schodów i poważnie zranił się w głowę, co spowodowało, że przez jakiś czas nieustannie się przewracał. Następnie połknął igłę do szycia, która, o dziwo, nie wywołała żadnych uszkodzeń w jego ciele. Przeżył spożycie witriolu, czyli kwasu siarkowego (który pomylił z mlekiem) oraz zatrucie bielą ołowianą, tlenkiem miedzi i arszenikiem. Na szczęście Opatrzność nad nim czuwała. Widocznie zależało Jej na wynalezieniu saksofonu. Zresztą Sax był genialnym budowniczym różnych instrumentów. Już w wieku 15 lat zwrócił na siebie uwagę ludzi związanych z muzyką własnoręcznie wykonanymi fletami oraz klarnetem z kości słoniowej, które pokazał na wystawie w Paryżu. Gdy skończył 20 lat, zasłynął ulepszeniem klarnetu basowego. Formalną muzyczną edukację Adolphe Sax odebrał w Królewskiej Wyższej Szkole Muzycznej w Brukseli. A wiedzę na temat budowy instrumentów zgłębiał w warsztacie ojca.
Saksofon powinien dostać medal. Za co? Za wielkie zasługi w zbliżaniu do siebie ludzi! Ileż pierwszych, wolnych tańców „chick to chick”, i tych szybszych, odbyło się z muzyką saksofonową w tle! Chwileczkę, w jakim tle ?! Na pierwszym planie, ramię w ramię z wokalistką czy wokalistą! Głosowym popisom Bruce’a Springsteena, Tiny Turner, Lady Gagi, Stinga, Sade, George’a Michaela i wielu, wielu innych towarzyszy saksofon. I te saksofonowe solówki!
A czy jazz mógłby istnieć bez saksofonu? Mógłby, ale o ile byłby uboższy! Świetnych saksofonistów można by długo wymieniać. Więc oto stoją na pięciolinii i machają do nas John Coltrane, Sonny Rollins, Stan Getz, Dexter Gordon, Wayne Shorter, Jan Garbarek czy Sidney Bechet. Ale są też nasi, polscy wirtuozi tego instrumentu: Jan Ptaszyn Wróblewski, Michał Urbaniak, Zbigniew Namysłowski, Tomasz Szukalski, Janusz Muniak czy Henryk Miśkiewicz. aInny wirtuoz tego instrumentu Steve Lacy powiedział, że potencjał saksofonu jest nieograniczony. I rzeczywiście: brzmienie saute czy też przetworzone elektronicznie pozwala eksperymentować do woli.
A jak to jest z saksofonem w muzyce klasycznej? Już kilka lat po powstaniu saksofon został użyty jako instrument koncertowy. W 1844 roku Hector Berlioz wprowadził partie na saksofon do swojego dzieła chóralnego Chant Sacre. Sam Adolphe Sax był pierwszym profesorem gry na saksofonie w Konserwatorium Paryskim. A już pod koniec XIX wieku istniała spora literatura muzyczna na saksofon.

I części tej nieustannie wzbogacanej literatury będzie można posłuchać w poniedziałek 22 kwietnia w Willi Lentza. W ramach cyklu Ad Astra o godzinie 19.00 rozpocznie się koncert „Moments. S jak saksofon”. A zagrają Raffaele Manuel Padula, Dariusz Samól oraz Saxademus Quartet. Artyści wykonają m.in. utwory Leoncavalliego, Maślanki, Tomasiego, Vivaldiego i Waltera. Szykuje się wspaniałe czytanie uchem!